wtorek, 25 lutego 2014

BIAŁORUŚ 1992 CZ.2

4.Rzeka płynąca przez Mińsk ma osobliwą nazwę.
Wymyślam anegdotę o Wellingtonie , któremu w 1813 wpadł do rzeki szwajcarski zegarek i głośno wykrzykiwał MY SWISS WATCH! SWISS WATCH! Łukaszenko, przepraszam, car, w podzięce wiernemu sprzymierzeńcowi , nadał rzece nazwę SWISŁOCZ .

5.Idziemy do kina, bo grają amerykański (!) film sensacyjny klasy “C”. Przed filmem puszczają dokument
o pijaństwie i groźbie chorób wenerycznych.  Publiczność żywo reaguje gwizdami i tupaniem w podłogę. Amerykański film ma oryginalny podkład dźwiękowy i rosyjskiego lektora. Tłumaczenie jest bardzo grzeczne np bohater mówi :
YOU SON OF A BITCH! YOU MOTHERFUCKER!
A lektor:
 WY ETO NASTOJASZCZIJ (prawdziwy)SUKINSYN!.
Tym razem tylko my się śmiejemy i jest to jeszcze śmieszniejsze, bo sąsiedzi nas uciszają.
6.Trafiamy na dworzec kolejowy, który jest dużym budynkiem stojącym okrakiem nad torami.
Na perony schodzi się długimi przeszklonymi schodami, tak długimi, że nie widać końca.
I nagle poczuliśmy dziwność tego miejsca. Straszliwe zaburzenia błędnika spowodowane tym, że okna nie są w pionie, a nie widać zewnętrznego punktu odniesienia.
2822315.jpg
Wiecie już o co chodzi?
Stojąc u podnóża schodów wydawały się strasznie połogie, ale ciężko było na nie wejść, bo mózg oszukany przez krzywe okna, dawał ciału sygnał do pochylenia się w tył. Gorzej było przy zejściu w dół. Nie odważyliśmy się schodzić bez trzymania poręczy. Nas to bawiło, ale dla dwóch babuszek z koszykami to była walka o życie: MASZA, SMOTRI WNIZ (patrz w dół) POD NOGI! Krzyczała jedna uczepiona balustrady na spoczniku. A druga spocona i autentycznie przerażona wchodziła na czworakach taszcząc ze dwa kosze i trzy bańki.
7.Osobliwą cechą wyniesioną z czasów sowieckich jest wszechobecna podejrzliwość, zwłaszcza do nas cudzoziemców. W wielu miejscach, takich jak urząd miejski, rektorat szkoły i inne instytucje byliśmy bezbłędnie wyławiani z tłumu i stawał przed nami portier, strażnik czy inny fagas, zagradzał drogę i pytał: PROPUSK JEST? Odchodziliśmy jak niepyszni, bo przepustkę można było załatwić, ale tylko w miejscu, gdzie nas nie wpuszczano. Istny Paragraf 22.CDN.
Zobacz c.d. http://jbogusiak.blogspot.com/2014/02/biaorus-1992-cz3.html

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz