piątek, 27 maja 2016

SZPITAL KRUK PO RAZ DRUGI cz.3

Co my tu mamy?

Sala operacyjna. Korytarz.
Podgląd sal pacjentów, o, moja sala nr 2, ciekawe…

EXPERIMENT NAME:  POLNISCH SUMPF
CEL: BADANIE WYTRZYMAŁOŚCI OBIEKTU „ JB” LAT 56
NA NIEUSTAJĄCY PRZEKAZ SŁOWNY O TREŚCI  IDIOTYCZNEJ. 
CZAS: 16 GODZIN.
NARZĘDZIA:
PACJENT 1, KRYPTONIM  „SIWY TUMAN” LAT 70 - ST
PACJENT 2, KRYPTONIM  „DUŻY GŁUPOL” LAT 53 - DG
PACJENT 3, KRYPTONIM  „WESOŁY MIREK” LAT 66 – WM  
PACJENT 4, KRYPTONIM  „DZIADEK” LAT 85 - DZ
PACJENT 5, KRYPTONIM „CICHY BOB” LAT 28 - CB

Kaseta z nagraniem z dnia 18.05. Ależ to jutro!
Wot tiechnika! U Niemców wszystko możliwe: UFO, podróże w czasie…
Zobaczmy więc, co zdarzyło się jutro:

18.05 godz. 5.59.
ST otwiera oczy i mówi:
- Te żydy panie, skurwysyny, chachmęty. Tylko patrzą, żeby człowieka w chuja zrobić. Hitler ich za mało wykończył. Każdy tylko pieniądze liczy i kradnie jak może, pies go zajebał. A trzymają się razem, jeden drugiego skurwysyna popiera i wciska się, gdzie tylko można.
DG – Łoj tak, prawda.
ST -  Robiłem kiedyś w bazie PKS i był tam jeden taki żyd, skurwysyn jeden, żeby go pies zajebał. Wszystkich chciał zrobić w chuja, ale ja mu się nie dałem i on mi potem bruździł, chuj jeden, skurwysyn. A ja go…
DG – Łoj tak, łone takie som.
ST – To ja go podpierdoliłem do dyrekcji, że benzynę kradnie, ale oni jedna sitwa, chuje, skurwysyny jebane, nic mu nie zrobili, a ja musiałem od niego to paliwo brać, jak leci. Kurwa.
DG – Trzeba było nie brać.
ST – Ale tanie było.
WM – Panie Eugeniuszu , pan mnie lekko podkurwia .Od złodzieja pan brałeś.
ST – Wszyscy brali, sam byś brał.
WM – Nie wszyscy kradną, ty chomącie kobyli. A teraz prześpię się trochę, a pan zajmij się swoim płytkim JA.
CB jęczy wymownie.

Godz. 10.34
DG – Skond te żylaki się biorom, łod picia zimnej wody, mówio.
A ja myśle, że łod tego, że na stojąco się za młodu ruchało.
WM – Ty, Kasanowa przydrożny, za gruby jesteś. Zobacz jaki masz brzuch.
DG – Dobry gospodarz konia pod dachem trzyma.
WM – Ruchu trzeba i nie żreć tyle, ty meblu stajenny!
DG – Ano prawda, ale jeść się chce.
CB jęczy z głodu (trzy dni nie jadł)

Godz.15.11
DG – A widział pan w „Detektywach” te akcje, co to napadali ludzi, panie co to się dzieje. Kiedyś tak nie było, jak milicjant pałom zasunoł, to spokój i porzondek był. Nie to co tera.
ST -  tak panie, ta policja to nic nie robi, ksiądz im musi pomagać!
CB jęczy, jakby był z Sandomierza

Godz. 18.28
Pielęgniarka zmienia opatrunek WM (przepuklina)
WM – Pani to tak ręce się trzęsą z zimna, czy podniecenia?
Ja to lubię, jak mi tak dupkę watką posmarować, a z przodu…
Z przodu to się czuję lekko zażenowany, wie pani, makaronik dwujajeczny.
CB jęczy żartobliwie

Godz. 21.55
ST – A w tym KODzie, to same żydy, panie. Zapłacili im, żeby na ten marsz poszli, skurwysyny. Ten Petru, żydzisko pierdolone, a Tusk? A Komoruski?
Wszystko to jedna parchata rodzina. Tylko władza i kasa  im w głowie, a tak patrzą, jak tu człowieka w chuja zrobić, skurwysyny, pies ich zajebał…
JB – Zamknij mordę, ty antysemito, żydożerco. Pana to powinni leczyć na sraczkę słowną, bo jak pan otworzy usta z rana, to do wieczora same gówna lecą. Hitlera pan chwali, co wymordował miliony ludzi, niewinnych ludzi, kobiet, dzieci…
Żydzi, Cyganie, Polacy byli następni. Jak pan śmie tak w ogóle mówić, Żyda pan na oczy nigdy nie widział, a powtarza te antysemickie brednie, do znudzenia. Milcz tumanie, nie chcę tego więcej słyszeć, bo mi się ciśnienie podnosi. Otwieram okno, żeby wpuścić trochę świeżego powietrza, do tej zatęchłej atmosfery nienawiści i głupoty.
DZ – Panie zamknij pan okno, bo zimno.
CB  jęczy z aprobatą.


Ha! Niemożliwe, że wytrzymałem tyle godzin. Nie, no, możliwe, prawie ciągle miałem słuchawki w uszach. Ruszyło mnie dopiero wieczorem, przed snem, kiedy się chciałem wyciszyć.
Zobaczę może sceny z operacji, posłucham, co ten mały chirurg miał do opowiedzenia.

17.05. godz.14.12. SALA OPERACYJNA
Pochyla się nade mną barczysty anestezjolog i każe głęboko oddychać.
Pielęgniarka mówi – coś jest nie tak, pacjent nie usypia.
Anestezjolog , wściekły nie wiadomo dlaczego, ryczy nagle:
- Śpij, kurwa!
- Panie doktorze, co pan robi? Niech go pan nie dusi! Krzysiek pomóż, pan doktor zwariował!
- Andrzej, zostaw go, statystykę nam popsujesz, ręce cię będą boleć.
- No, śpi.  Ma się swoje sposoby…

Już wiem, dlaczego mnie tak boli cała szyja. Co za wariat!
A co mówili chirurdzy podczas operacji? Przewinę trochę do przodu…

Godz.14.20
… wczoraj widziałem doktora Housa i ten skubaniec operował jedną ręką, nie wypuszczając laski. Założysz się, że nie będziesz tak umiał?
- No dobra, jak mi się uda, to ty szyjesz z zawiązanymi oczami. Stoi?
- Stoi. Siostro, niech siostra szybko zrobi panu doktorowi laskę.
Nie, no żartowałem. Proszę przynieść jakąś kulę, laskę, w ostateczności może być ciupaga.
Siostra przyniosła kulę łokciową.
- No zobacz, łatwizna.
A teraz uważaj, stoję na jednej nodze …iii, cięcie!
A teraz tyłem, przytrzymaj mi lusterko.
- Kurwa, ty to jesteś fachowiec! Paganini polskiej chirurgii! Czekaj, coś zobaczyłem... To może być toczeń.
- Ha, ha, ha, dobry żart!
- O żesz ty! Nie śmiej się tak, obciąłeś mu mały palec!
- Daj go, to przyszyję.
Obaj znikają pod stołem.
- Za późno, kot go porwał i uciekł.
- Kot?
- Taki przybłęda, zawsze coś dostaje po operacji. Najbardziej lubi wątróbkę.
- Zabandażujemy mu stopę, może nie zauważy…A potem? Zawsze możemy powiedzieć, że już tak miał.
- Tak.” Nie mamy pana palca i co nam pan zrobi?”
- Dobra, dość tych żartów, kończyny. He, he, kończymy, chciałem rzec.

Zatrzymałem nagranie i spojrzałem na zabandażowaną stopę. Czyżby to była prawda? Cała nadzieja w tym jednym…
Włączyłem bieżący podgląd z mojej sali nr 2, zbliżenie na łóżko pod oknem.
Księżyc w pełni oświetla, jak reflektor filmowy, postać leżącą pod kołdrą. Uff, wszystko w porządku, ŚPIĘ.

KONIEC


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz