piątek, 11 lipca 2014

Brać, Chorwacja 2012 cz.6

30.08 CZWARTEK
   Rankiem, nie budząc żony, wymykam się na targ.
Szkoda, że nie mamy kuchni, bo oferta ryb i owoców morza- bogata. Dorady, branciny, girice, kalmary, krewetki, langustyny i ośmiornice. Duże i małe. A może w takim razie zrobić coś na surowo? sushi z ośmiornicy? tatar z kalmara? zupa rybna gotowana grzałką w umywalce? Eeee...może nie. Kupuję świeży chleb, dojrzałe brzoskwinie, wielkie jak kule armatnie, figi i domowe czerwone wino.
   Dzień spędzamy dosyć monotonnie, ale za to przyjemnie.
Powiększ (rzeczywiste wymiary: 600 x 800)pokój.JPG
Hej Ziemianie - przybywamy w pokoju.
my.JPG
Tego może nie widać, ale siedzimy w łodzi, bo my z Łodzi jesteśmy.
Kąpiemy się chyba z pięć razy, w przerwach biegamy robić zdjęcia tajemniczym (i malowniczym) drzwiom w murze.
mur1.JPG
To chyba mur Dioklecjana, broniący wyspy przed barbarzyńcami z północy
mur2.JPG
mur3.JPG
fur1.JPG
Szukamy najlepszych warunków oświetleniowych
fur2.JPG
Drzwi są nieużywane od stu lat
fur3.JPG
To są drzwi do innego wymiaru
kąty.JPG
Człowiek miarą wszechrzeczy - sprawdzam kąt prosty
Siedzimy nad morzem aż do 18 tej.
morski2.JPG
Wtem z morza wynurzył się potwór....
morski1.JPG
...i zaczął żerować na brzegu.
Tubylcze dzieci wielką gromadą skaczą z molo do wody.Woda ciepła, aż żal odchodzić.
Powiększ (rzeczywiste wymiary: 800 x 601)molo.JPG
Akurat wszystkie są pod wodą
Odkrywamy tajemnicę 11 krzeseł skutych łańcuchem ze stołami.
krzesła.JPG
O określonej porze (ok.17.30) miejscowe starsze panie grają tu w lotto , a z pobliskiego bistro płynie kolejna rzewna piosenka. 
O zachodzie słońca idziemy do portu na smażone kalmary prosto z rozłożonego obok łodzi grilla. Poprawiamy jeszcze doradą w w/w bistro nad brzegiem morza.
   Wejście do naszego domu obrośnięte jest obficie, pod baldachimem z winorośli i kiwi (!)
kiwi.JPG
stoi ława i kanapa. Z kanapy podrywa się nasz gospodarz Svjetan i zaprasza nas na następny dzień na kolację. No fajnie, sympatyczny gest.
   Księżyc osiągnął pełnię i przyświeca mi, piszącemu te słowa. Aby słowa łączyły się płynnie, wspomagam proces twórczy czerwonym domowym winem po 20kn/l . Nie wiem tylko, skąd pojawiło się
to gęste  futro na twarzy i wystające kły ? Auuuuuu! Krwi bym się napił.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz