26.08.NIEDZIELA
Śniadamy na balkonie. Ciepło, ale wiatr od morza chłodzi.
Idziemy zakosami przez starą część miasta. Kamienne domy, bujne ogrody i ostre światło.
Pod nami leży Supetar.
Śledząc 2 dziewczyny w strojach kąpielowych, trafiamy do plaży miejskiej w zatoce, gdzie na cyplu znajduje się cmentarz. Zatoka ma fajne piaszczyste dno i kępę trawy morskiej w kształcie ogromnej opony - wewnątrz ugania się mnóstwo rybek. Pływamy i opalamy się,
a ok. 14 wracamy do domu, bo nadzwyczaj gorąco. Z ciekawości skręcamy do portu, gdzie jest stacja meteo - 41 st. w cieniu .
Ochładzamy się nieco jedząc lody. W domu zmywamy sól i zaczyna się sjesta w podmuchach klimy. Na zewnątrz też dmucha, wieje mocny zachodni wiatr - na morzu pojawiły się białe grzywacze. Chmurzy się, ale deszcz przeszedł gdzieś bokiem, na niebie została tylko wyraźna tęcza.
Spod chmur na zachodzie wychodzi słońce i zalewa wszystko dziwnym pomarańczowym światłem.
. Niebo płonie.
Jemy w RIVIE pljeskavicę i pizzę frutti di mare. Włóczymy się po uliczkach Supetaru, ale nie za długo, bo zrobiło się zimno- 29st o godz.21.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz