sobota, 7 czerwca 2014

Karkonosze, Grudzień 1977, cz.3

22.12.1977
   Dzień dobiega końca. Burzliwy był to dzień.

W Jeleniej Górze, po obejrzeniu kilometrowej kolejki do autobusu do Karpacza, podjęliśmy decyzję, że nasz rajd zaczniemy od Szklarskiej Poręby. Mieciu zdążył w krótkim czasie opieprzyć kilka osób w różnych punktach miasta. W ogóle był jakiś rozdrażniony, co udzieliło się wszystkim.
Przypadkiem odwiedziliśmy informację PTTK i oto radość: są wolne miejsca w schronisku „Odrodzenie” na przełęczy Karkonoskiej i w schronisku młodzieżowym „Wojtek”
w Szklarskiej P. Poczuliśmy się jak nowo odrodzeni i „już” o 15.00 byliśmy na miejscu.
   Do „Wojtka” i tak nie wpuszczono nas przed 17 –tą. Koledzy próbowali swych sił, wspinając się na okoliczne skałki. Z panią kierowniczką rozmawialiśmy we trójkę. Ja, Maniek i Krawiec. Mietek, jako gbur, leżał związany i zakneblowany w krzakach. Miła pani, widząc nasze sympatyczne twarze, (bo nie było Mietka) udostępniła nam nocleg za jedyne dwanaście złotych od łba.

Komentarz współczesny:

   Schronisko to znane nam było skądinąd, bo w wiosną tego roku nocowaliśmy w nim podczas majowej wycieczki klasowej.  Przyłapani na piciu wina, mieliśmy po powrocie do szkoły, ostrą pogadankę z dyrektorem. Powiadomieni rodzice i przymusowe prace w szkolnej kotłowni.  Z ośmiu wino-wajców, tylko ja nie miałem poprawki z fizyki (opiekun wycieczki był fizykiem), do dziś nie wiem, jak się wybroniłem.

Punktem kulminacyjnym wieczoru była wspólna kolacja. Mietek obraził się na nas, cisnął półbochenkiem o ziemię i wymiotło go z izby. Za chwilę przyszedł z własnym chlebem
i konserwą. W końcu dał się udobruchać i rozpoczęło się wielkie wspólne żarcie.
Po skończonej kolacji, Mietek stwierdził, leniwie westchnąwszy: „Wiecie, zakochałem się
w Annie O.” Następnie otarł usta skrawkiem papieru toaletowego i popuścił. Pasa.
Notuję aby więcej, ponieważ w tej chwili trwa sprzątanie w kuchni i myślę, że mnie ominie.
Tak, chyba mnie ominęło. Mogę już przestać udawać, że piszę strasznie mądre rzeczy.
Na usilne prośby Mietka (przestań całować mnie po rękach!), chciałem poczynić sprostowanie:
Otóż Mietek nie popuścił pasa, ponieważ takowego nie posiada. Jest to, nie ukrywajmy, prosty rzemień.
Jutro Szrenica, Łabski Szczyt, Śnieżne Kotły i „Odrodzenie”. Teoretycznie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz