niedziela, 13 marca 2016

NA ZŁOMOWISKU

Lęki! wzdychania! rozżalenia,                Jęki, chrapania, rzępolenia, 
Przenikające nieświadomy                      Źródło i cel ich niewiadomy.
Bezmiar powietrza!... Hen! na złomy,    Bezmiar żelastwa, rdzawe złomy,
Na blaski turnie, na ich cienia                 Roślina tu nie rzuca cienia.

Stado się kozic rozprzestrzenia;              Zgniatarka nicość rozprzestrzenia,
Nadziemskich lotów ptak łakomy           Jak trynidadzki smok łakomy,
Rozwija skrzydeł swych ogromy,           Rozbija cząstki na atomy,
Świstak gdzieś świszcze spod kamienia. Świśnie - wyciśnie sok z kamienia.

A między zielska i wykroty,                    A między wraki, między szroty
Jak lęk, jak żal, jak dech tęsknoty,          wpadł Mały Książę, co z tęsknoty
Wtulił się krzak tej dzikiej róży.             Usycha do czerwonej róży.

Przy nim, ofiara ach! zamieci,                 Obok rzucony w stertę śmieci
Czerwonym próchnem limba świeci,      gruby baobab  brzuchem świeci.
Na wznak rzucona świstem burzy...        Książę za chwilę się oburzy...
(J.Kasprowicz)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz