O tajemnicze, dziwne lęki!... Ptaki niedługo zaczną lęgi…
Ziół zapachniały świeże pęki Płuca ściskają jakby cęgi,
Od niw liptowskich, od Krywania. A w skroniach dziwne świergotania.
W dali echowe słychać grania: Od Arturówka idą grania:
Jakby nie z tego świata dźwięki To disco – polo straszne dźwięki
Płyną po rosie, co hal miękki Płyną po lesie, co mech miękki
Aksamit w wilgną biel osłania. Przyciąga głowę do posłania.
W seledyn stroją się niebiosy, Lecz z wolna cichną te odgłosy,
Wilgotna biel wieczornej rosy Kiedy oddalasz się od szosy,
Błyszczy na kwieciu dzikiej róży. Biegnącej prosto, hen, do Stróży.
A cichy powiew krople strąca A pompka twoja, tłoczno - ssąca
Na limbę, co tam próchniejąca O żebra coraz wolniej trąca.
Leży, zwalona wiewem burzy... Cisza i spokój. Żadnej burzy.
(J.Kasprowicz)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz