niedziela, 24 lipca 2022

Rowery 2022 - Starter

 

Czerwiec to pora, by wsiąść na rower i przejechać z kolegami kilkaset kilometrów. Męski wypad, bez zrzędzenia żon, pracy i zobowiązań rodzinnych. Wiatr swawolnie igrający
w przerzedzonych nieco czuprynach i ból dupy od twardego siodełka. Słońce i deszcz. Jasność
i ciemność. I najdłuższy dzień w roku. Było już dwa razy, kolej na trzeci raz.

Tym razem inna formuła. Zamiast tłuc się z miejscowości X do Y przez kilka dni i być przedmiotem niewybrednych zadań z matematyki dla piątej klasy*, postanowiliśmy założyć bazę
 i z niej robić wypady po okolicy. A okolica niezła – bo to pojezierze drawskie, nieskażona przyroda, cisza i spokój. Camping InterNos na wyspie na Jeziorze Lubie. Samochodem można przeprawić się promem, dla pieszych i rowerzystów jest drewniany most na pontonach. A. Bardzo istotna informacja - do jeziora zjeżdża się z solidnej górki, (żeby gdziekolwiek się wybrać na rowerze, trzeba z wywieszonym jęzorem wjechać na tę górę i dopiero zastanowić się, gdzie dalej)


Docieramy na miejsce chyba w najcieplejszy dzień roku. Jest 36 stopni w cieniu, domek typu „przyczepa holenderska” jest na granicy roztopienia się plastiku, z którego jest wykonany. Włączamy klimę i już po godzinie przychodzi burza, która obniża temperaturę do 18 stopni. Po czym tęcza, zachód słońca itp.

PONIEDZIAŁEK 20.06.  Od rana pada. Czekamy i o 11 przestaje. Jedziemy więc (górka na dzień dobry) przez Lubieszewo do Linowna. Nie pada – jedziemy dalej. Następna miejscowość to Gudowno – nie pada- jedziemy dalej. Most  na Drawie i Mielenko Drawskie, w którym jest ładny kościół PW Matki Bożej Królowej Polski – nie pada. Skręcamy w las, na drogę rowerową przez poligon. Kiedy jesteśmy w tzw punkcie bez powrotu zaczyna padać deszcz i towarzyszy nam do końca wycieczki. Miłe leśne ścieżki zmieniają się w błotniste rozjeżdżone szlaki, które oblepiają rower i plecy, Od Sienicy do Wierzchowa jedziemy ruchliwą drogą krajową, dlatego z ulgą witam zjazd w lewo, w las. Trochę pod górkę, ale idzie jak z kamienia. Mam jakiś kryzys, czy co? W końcu spostrzegam, że przednia opona
to totalny flak. Pompka Piotra ratuje na mniej więcej kilometr, więc jadę takimi skokami aż do Lubieszewa. Zjadamy w restauracji „Lubie ryby” pyszny obiad – pstrąg smażony, frytki, surówka, piwo (odkrywamy istnienie piwa połczyńskiego – polecam) Wychodzimy na zewnątrz w mokrych ubraniach – zimny kompres. Więc szybko pod górkę, by się rozgrzać, a w domu lufka wódki, by się nie przeziębić.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz