wtorek, 3 marca 2020

Lubię Wtorki - wieczór z westchnieniem 3.03.2020

WIELKIE WYMIERANIE
Przeminął mezozoik, co plagami chłostał

Trias, potem Jura, już bieleje Kreda.
Deszcz meteorów dopiero co ustał
I krzyk pterodaktyla z gęstwiny dobiega.

O, jakże wdzięczna jesteś przyjaciółko moja,
Gdy tak się pasiesz wśród paproci mrowia.
Nagonasienna zawstydzona chyli się sekwoja
Posypując Cię konfetti złotego igliwia.

Twa szyja jako wieża z kości mamutowej,
Twe nogi jako słupy z najprzedniejszej magmy.
Ogonem ugniatasz złoża warstwy piaskowcowej
Komponując geologiczne pasaże i gamy.

Przybliż gadzią główkę, kochanie ty moje
Co buja wśród koron wyniosłych widłaków.
Diademem z amonitów uwieńczę ci skronie,
Będziesz najpiękniejsza z rodu diplodoków.

Ty płaczesz? U ócz twych widzę błyszczące diamenty.
Orogenezy hercyńskiej już kładą się cienie...
Pangea się rozpada, suną kontynenty.
Atlantyk nas rozdzielił, w jedno oka mgnienie.

Po niebie bolid sunie w stronę Jukatanu.
Serce mi ścisnęło niedobre przeczucie
I wzbiera jak lawa w kraterze wulkanu,
Że skończona era gadów na tym pięknym świecie.

Błysk i huk ogromny doleciał z oddali.
Głęboko westchnąłem, lecz trudno oddychać…
W płucach i nozdrzach żywy ogień pali.
Nie ma co wzdychać, nadszedł czas  by zdychać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz