Na wielkiej łące się spotkali,
Wśród trawy bezmiaru,
Spytasz KTO? – siedmiu krasnali,
W celu poprawy PiaRu.
Jasny Ciemek, prosty Chyłek,
Ukradek z Nienackiem.
Głośny Ciszek, chudy Ciurek,
Do spółki z Omackiem.
Ciszek wrzasnął: dość więzów już
Tych marnych przysłówków.
Niech wybuchnie Wezuwiusz
Pleonazmów i gry słów.
Zaraz potem Chyłek z Ciurkiem
Pokłócili się szczerze,
Czy Ukradek patrzy bykiem,
Czy też innym zwierzem.
Ciurek zerknął ukradkiem,
Gdy Chyłek ciurkiem gadał,
Jak Ciemek z Omackiem
Do mównicy ciszkiem się skradał.
Omacek chrząknął: Khe, khe...
...Cisza, jakby sypnął makiem...
„Problemy wasze błahe
A moje nie byle jakie.
Hej koledzy, skończcie waśnie.
Wasze sprawy nic nie ważą.
Niech no tylko światło zgaśnie,
Zaraz wszyscy po mnie łażą.”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz