Przygotuj równe paski papieru
Wąskie i śliskie, weź kilka
z wielu
Przyciętych wcześniej na
gilotynie
Resztę pozostaw, niechaj
nie zginie.
Następnie zadaj sobie
pytanie
Iloramienna gwiazdka
powstanie?
Trzy to za mało, boh
trojcu liubit, nie?
Lecz my podejdźmy
bardziej ambitnie.
Cztery? Nie, tyle to ma
nóg
Każdy najprostszy nawet
czworonóg.
Pięć, to sowieckie
klimaty raczej
Choć Pitagoras twierdził
inaczej.
Filosemita zakrzyknie:
sześć!
Lecz to nie każdy potrafi
znieść.
Na nic zaklęcia, że
śnieg, że kryształ,
Jeszcze by ksiądz w
kościele zbeształ...
Siedem, twój synek
szepnie ci,
Co wzrok oderwał od kart
powieści,
O krasnoludkach, którym
rogi
Przyprawił książę,
Śnieżce drogi.
Osiem, to chyba najlepszy
wybór
Aby otrzymać rogaty
wyrób.
Wróćmy do naszej miłej
zabawy.
Ku pokrzepieniu wypij łyk
kawy,
Potem zmieniając nieco
optykę
Spleć cztery paski w dużą
swastykę.
Lecz to na chwilę, bo już
za moment
Różków do walki stanie
regiment,
Zwiniętych w ciasne
zębate blanki
Chroniąc wrażliwe
gwiazdkowe tkanki.
A teraz, tak jak babcia radziła
Pora by magia świąt się
zbudziła.
I wykonując koliste ruchy
Puść w taniec swoje grube
paluchy.
To najtrudniejsza część
układanki,
Jakbyś butelką tłukł
wraże tanki,
Zwijając w rurkę cienkie
pasemka
By znów powstała nowa ósemka...
Myślisz: z papieru
gwiazdka jest pusta
„Wydmuszka” rzekną
niejedne usta.
Ważne byś serce swoje
otworzył
I odrobinę miłości
włożył.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz