sobota, 20 grudnia 2014

MOSZNA HRABIEGO

   Cesarz Wilhelm już ponad godzinę stał pod natryskiem.                               Strumień gorącej wody rozbryzgiwał się na jego czarnej Pikielhaubie.               „Franz miał dobry pomysł, żeby wyposażyć swój nowy zamek w łazienki 
z ciepłą wodą. Zrezygnował z tych nudnych wanien, w których ciągle stygła woda i kazał zainstalować wynalazek dr Priessnitza z bieżącą wodą.  
    Po polowaniu można wskoczyć pod natrysk, zmyć proch, kurz i krew zabitych zwierząt, a potem do woli bawić się kolorowymi kurkami. 
KALT – HEISS, KALT – HEISS, KALT – HEISS.
…Od pokojowca  słyszałem pyszną anegdotkę, jak to Franz osobiście wypróbował nowe urządzenie.
Polski hydraulik, ściągnięty specjalnie ze Śląska, czuwał nad pierwszą kąpielą hrabiego.
Franz przez kamerdynera, znającego polski język, zapytał:
"Haben sie...?"
„ Szy jusz moszna?” 
„Można” – wrzasnął hydraulik, odkręcając zawory.
Buchnęła para i woda poleciała z sitka.
„Aj trochę za gorąca” – myśli hrabia i odkręca mocniej kurek z napisem KALT.
Woda zmienia się we wrzątek i boleśnie parzy pana w jądra.
Hrabia wrzeszczy na całe gardło:
„Donnerwetter, Mein Hodensack, meine Eier!!!”
„Do pioruna, moja moszna, jaja”- odruchowo i wiernie (jak to wierny sługa) tłumaczy kamerdyner.
- Ja, ja. Można, można – odkrzykuje radośnie hydraulik, który omyłkowo zamienił ze sobą zasilanie łazienki w ciepłą i zimną wodę.
W końcu kamerdyner wybawił swego pana z opresji. Wyciągnął go półżywego z buchającej  parą jak gejzer, kabiny. Kazał wytrzeć do sucha i okryć derką, by jaśnie pan się nie ochwacił. Poparzone części ciała nasmarowano maścią i przyłożono kompresy.
Surowo zakazano wspominać o niefortunnym wydarzeniu, ale gdzie tam!
Rozniosło się.
Moszna Hrabiego. Inaczej nie nazywano zamku od tej pory.
   „Głupi stary Franz”, pomyślał Wlhelm poprawiając pas orderu X ukośnie biegnący przez pierś ciasno opiętą mundurem.
Te nowoczesne fanaberie, by kąpać się nago!
Wszyscy dobrze wiedzą, że kąpiel w ubraniu jest bezpieczniejsza i zdrowsza. Należy tylko odpasać szablę, zdjąć pas, bo wilgoć im szkodzi.
Buty można zdjąć, jak kto lubi. Ja nie.

No i w przypadku mojej osoby żadna bolszewicka zaraza nie zakrzyknie: >Cesarz jest nagi!<  Ha, Ha, Ha.”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz