sobota, 25 marca 2017

Zakupy z Mamusią 2

O, są karpie – ucieszyła się Mamusia – kupię już na Święta.

- Mamo, błagam Cię, nie kupuj teraz.(był to koniec Listopada)
- Będziemy w sklepie przynajmniej pięć razy do Świąt. Po co ci teraz karpie? Przecież musisz je zamrozić! A przed Świętami kupimy świeże i z pewnością tańsze.
Ale Mama nie dała się przekonać i w wózku pojawił się kolejny nieplanowany zakup. A miało być tak pięknie… Lista zakupów miała tylko pięć pozycji.
Lajcik, pomyślałem sobie pochopnie, może dziś się uda...
 Nic z tego, wózek z hipermarketu uginał się pod ciężarem kolejnych produktów.
W końcu Mamusia zesłabła, mimo kurczowego trzymania się wózka, i rzekła omdlewającym głosem: 

- kup coś do picia, zapłać w kasie, ja idę usiąść, bo już nie mogę…
Zapłaciłem w kasie i przysiadłem się do Mamusi siedzącej na ławeczce,
z kurteczką na kolanach i zbolałą miną. Wziąłem gazowany napój cytrusowy, otworzyłem i podałem M. Potem sam ugasiłem pragnienie.
- Chcesz się jeszcze napić? – podaję Mamie otwartą butelkę, a ona przechyla ją do poziomu i próbuje schować do swojej małej skórzanej torebki. Słodki napój wylewa się obficie do wnętrza kurtki leżącej na kolanach, a ja krzyczę
– Uważaj!!! -
Za późno, choć błyskawicznie odebrałem butelkę Mamie.
Mamusia unosi kurtkę do góry i wylewa całą słodką zawartość prosto na moje spodnie.
- Kurwa! – wrzeszczę – Kurrrwa !
W ciszy, jaka nagle wokół nas zapadła, odzywa się Mamusia:
- Widzisz, jakbyś kupił zwykłą wodę, to by się tak nie kleiło.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz