Mówili o nim "żywe SREBRO"
Choć niezły z niego był ANTYMON.
Choćby mu nawet pękło żebro,
TYTAN roweru, szosy demon.
BRĄZowe ciało jak ze SPIŻu
STALowe mięśnie, ZŁOTY kutas.
Byście widzieli go w negliżu:
Bo zjadał co dzień MAGNEZ, POTAS
Lecz w żyłach płynie krew, nie RTĘĆ
A w nogach OŁÓW się pojawił
Powstała nagle dziwna chęć
I czaszkę włosów… ciach…pozbawił.
Pedały go przestały kręcić,
IRYDowało go ściganie.
Korozji robak umysł
męczy:
Być albo MIEDŹ – oto pytanie.
I nagle jakby wałkiem dostał
Walnięty ciężką ręką żony -
Rozum wyraźny CYNK mu dał,
Że METAL jest mu przeznaczony.
Z MOSIĄDZu zrobi każdą rzecz,
Nieobce jest mu wyoblanie.
Patelnia, kwietnik, pochwa, miecz.
Zadowolone będą panie.
ŻELAZNA wola, epickie C(z)YNY
BAR brany często na śniadanie.
SKOT METAL
zrobi prawie wszystko,
Chociaż
te rzeczy nie są tanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz